Biohacking, czyli sztuka i nauka stawania się super człowiekiem
Czy biohacking to tylko kolejny trend w nurcie mental health, czy realny sposób na wspieranie pracowników w dbałości o ich kondycję fizyczną i psychiczną? O nowym sposobie zarządzania energią własną i energią zespołów rozmawiamy z Karolem Wyszomirskim, Health & Performance Coachem oraz autorem pierwszej w Polsce książki na temat biohackingu “Biohacking. Przewodnik dla początkujących”.
Co kryje się pod tym, dla wielu tajemniczym sformułowaniem, biohacking?
To prawda, że biohacking to dość egzotyczna nazwa, która przyszła do nas prosto z Doliny Krzemowej w Stanach Zjednoczonych. Można go postrzegać jako proces optymalizacji zdrowia i rozwijania swojego potencjału. Tak jak wspomniałem, swoją genezę ma w Dolinie Krzemowej, gdzie rodzą się najnowocześniejsze technologie na świecie. To tam czołowi liderzy z różnych branż zaczęli doświadczać bardzo zróżnicowanych problemów zdrowotnych. Ich głównym źródłem było oczywiście przeciążenie pracą, ale także celebrowanie sukcesów – mówiąc delikatnie. Ich organizmy nie regenerowały się. Pojawiły się senność, zmęczenie, problemy z koncentracją i pamięcią, spadek efektywności, wypalenie zawodowe, a nawet depresja. Praca nad niwelacją tych problemów odbywała się przy wsparciu medycyny konwencjonalnej, ale nie przynosiła pożądanych rezultatów. Wówczas postanowili, że wezmą sprawy w swoje ręce i zaczęli łączyć różne metody w jedną całość – tak oto powstał biohacking.
Według twórcy tej filozofii, czyli Dave’a Asprey’a, biohacking jest sztuką i nauką stawania się super człowiekiem. To modyfikacja środowiska wewnętrznego i zewnętrznego w taki sposób, by zyskać maksymalną kontrolę nad własną biologią. Decyzja, co z nią zrobimy, należy już tylko i wyłącznie do nas. Można ją wykorzystać, by być efektywniejszym w biznesie, w relacjach, w sporcie, czy być zdrowszym i bardziej cieszyć się życiem. Ja w swojej książce definiuję go trochę prościej, bo jako filozofię optymalizacji zdrowia i zwiększanie efektywności psychofizycznej.
Pozostańmy zatem przy optymalizacji zdrowia. W ostatnim czasie dużo mówimy na temat wspierania pracowników w dbałości o dobrostan. Czy to rzeczywiście rola pracodawcy?
Oczywiście. Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach każdej firmie chodzi o to, aby pracownicy byli zadowoleni z wykonywanej pracy, a co za tym idzie, byli bardziej efektywni i skuteczni.
Biohacking jest świetnym narzędziem, które można zastosować w biznesie. Pomaga poprawić poziom energii, samopoczucia, wzmocnić motywację i chęć do działania. Dzięki niemu mózg pracuje sprawniej, a tym samym człowiek staje się wydajniejszy.
Już przed pandemią, ale obecnie jeszcze bardziej intensywnie, działy HR zaczęły szukać różnych możliwości, by wspierać dbałość o dobrostan swoich pracowników. Na popularności zyskał na przykład mindfulness – co innego proponuje biohacking?
To, co bez wątpienia wyróżnia biohackera to sposób myślenia o biologii swojego ciała. Dlaczego? Bo biohacking podchodzi do człowieka w ujęciu systemowym. Co to oznacza?
Biohacking traktuje organizm ludzki trochę jak komputer, a jak wiemy, komputer jest zbudowany z różnych podzespołów. Karta graficzna, płyta główna, procesor i tak dalej, jeżeli te wszystkie elementy działają dobrze, to komputer może wykonywać wszelkie czynności, do których został stworzony. Natomiast problem pojawia się wtedy, gdy któryś z podzespołów szwankuje. Dlaczego o tym opowiadam? Bo dokładnie tak samo pracuje ludzki organizm. Gdy coś szwankuje, to nigdy nie uzyskamy efektu pełni zdrowia, bo biochemia naszego organizmu nam na to nie pozwoli. Ten problem rozwiązuje właśnie biohacking, który podchodzi systemowo i patrzy na człowieka jak na jeden większy system zbudowany z podzespołów nieustannie na siebie oddziaływujących. Skupia się na optymalizacji ośmiu obszarów jednocześnie, to: odżywianie, zarządzanie stresem, ćwiczenia, sen, rytm dobowy, zrządzanie emocjami, sposób myślenia i nawyki.
Dopiero gdy połączymy te wszystkie obszary i zaczniemy je optymalizować, mamy tak zwany spiętrzony efekt, gdzie jeden plus jeden daje trzy.
W jaki sposób najprzystępniej przybliżyć tę filozofię pracownikom, a później ją wdrożyć?
Możliwości jest bardzo dużo w zależności potrzeb danej organizacji. Bez wątpienia na początku najważniejsze jest to, by zainteresować pracowników tym podejściem do stylu życia. Tu bez wątpienia najlepszą formą są całodniowe warsztaty wprowadzające w tematykę związaną z biohackingiem. W zależności od potrzeb można uzupełnić go dodatkowymi warsztatami, które już w bardziej szczegółowy sposób przybliżą tematykę działania we wcześniej wspomnianych ośmiu obszarach.
Gdy pracownik już zostanie wyposażony w tę wiedzę, to w jaki sposób firma może go wspierać w zmianie nawyków i stylu życia?
Myślę, że warto sięgnąć do narzędzi psychologii behawioralnej, która zajmuje się zmianą nawyków. Jednym z kluczowych działań jest przygotowanie odpowiedniego środowiska. Jeżeli w pierwszej kolejności chcemy zmienić nawyki żywieniowe, to pracodawca powinien wpłynąć na zmianę kultury jedzenia w pracy. Mam na myśli udostępnienie miejsca, w którym można posiłek przygotować i w spokoju spożyć, możliwość zamówienia zdrowego jedzenia, zapewnienie owoców czy automatów ze zdrową żywnością, świeżo wyciskanymi sokami. Tych możliwości jest wiele. Gdy chcemy skupić się na walce ze stresem, to dajmy do dyspozycji pracownikom miejsce do jogi, medytacji czy ćwiczeń oddechowych. Wystarczy kilka przyrządów, mata do jogi, a to już pomoże pracownikowi osiągnąć stan flow. To stan, który powoduje, że człowiek jest w tu i teraz – świadomy staje się też bardziej kreatywny i efektywny.
Zatem przygotowanie środowiska pracy jest niezwykle ważne. Kolejnym krokiem jest już konkretna strategia działań.
Od roku większość pracowników świadczy pracę z domu lub sporadycznie pojawia się w biurze. Jak w tej sytuacji zbudować to wspierające środowisko?
To prawda, że od kilkunastu miesięcy większość osób ma deficyt ruchu, bo pracuje w domu, a jeżeli już się gdzieś przemieszcza, to autem. Praca w domu nie jest wolna od stresu, a brak ruchu tylko go potęguje. Zatem by poprawić swoje samopoczucie i zniwelować efekty wywołane przez stres, warto postawić na aktywność fizyczną także w domu.
Można pracować w tak zwanych interwałach, czyli 45 minut intensywnej pracy i 15 minut przerwy. Mam na myśli oczywiście aktywną przerwę, podczas której można zrobić kilka przysiadów, pompek, pajacyków, brzuszków. Można też kilka minut poświęcić na tak zwane pozycje mocy. Już wyjaśniam, o co chodzi.
W temacie tak zwanych pozycji wojownika przeprowadzono bardzo ciekawe badania na Harwardzie, dzięki którym odkryto, że korzystanie z odpowiednich pozycji ciała pozwala podnieść poziom testosteronu o 30 proc. i jednocześnie o 30 proc. zredukować kortyzol (przyp. red. hormon stresu). Zatem wystarczy stanąć na ziemi z szeroko rozstawionymi nogami, ręce podnieść do góry, popatrzeć w sufit, uśmiechnąć się i pozostać w tej pozycji dwie minuty, by osiągnąć wspomniane wyżej korzyści.
Innym bardzo efektywnym działaniem redukującym stres są ćwiczenia oddechowe. Oczywiście jest bardzo dużo metod, ale już 3-5 minut takich ćwiczeń przynosi bardzo fajne korzyści, bo zwiększają one poziom endorfin, dopaminy, serotoniny, a co za tym idzie, wzrasta też poziom przekaźników energii i szczęścia.
Najprostsze z nich to wykonanie 5-sekundowego wdechu i 5-sekundowego wydechu. Bardziej relaksujące jest wzięcie 4-sekundowego wdechu, przytrzymanie go przez 7 sekund i swobodny, powolny wydech w ciągu 8 sekund.
Niezwykle ważne jest także picie wody, ok. trzech litrów dziennie – i nie mam na myśli tu ani herbaty, ani kawy. Wiem, że wszyscy to wiedzą, ale niewiele osób to stosuje.
Warto także zadbać o dobry sen i odpowiednią regenerację. Wskazane jest, by nie korzystać po zachodzę słońca z urządzeń emitujących światło niebieskie, ale… Jak każdy wie praca lub relaks przed ekranem telewizora najczęściej wypełniają nam wieczory. Zatem warto przemyśleć zakup okularów blokujących niebieskie światło aż w 97 procentach. Ich stosowanie dwie godziny przed snem poprawia jego jakość o 48 proc. A wiadomo, że dobry sen przekłada się na poziom energii następnego dnia, nastrój, samopoczucie, a co za tym idzie efektywność osobistą i biznesową.
Podał pan szereg przykładów działań, które mogą poprawić jakość naszej pracy w domu. Zakładamy jednak, że prędzej czy późnej uda nam się wrócić do biur. Dlaczego już dziś firmy powinny zaadresować potrzeby swoich pracowników w zakresie kondycji psychofizycznej?
Tak jak wspomniałem wcześniej, każdej firmie zależy na realizacji celów biznesowych w jak największym stopniu. Według mnie biohacking pozwala osiągać więcej. Zatem jeżeli organizacja chce mieć super wyniki – musi zainwestować w pracowników. Jeśli pracownik jest wyspany, ma wysoki poziom energii, to jest efektywny w pracy – to oczywiste.
Jeżeli firma chce być skuteczna i osiągać założone cele to nie może nie zainwestować w dobrostan swoich pracowników. W Stanach Zjednoczonych to jest codzienność. W Polsce ta idea dopiero się rozwija, ale rośnie świadomość tematu i ludzie są zainteresowani wykorzystaniem biohackingu nie tylko w kontekście poprawy zdrowia, ale także efektywności biznesu.
__
Karol Wyszomirski
Na co dzień pracuje jako Health & Performance Coach z zarządami firm, średnią i wyższą kadrą menedżerską, przedsiębiorcami i sportowcami. Specjalizuje się w optymalizacji zdrowia i zwiększaniu efektywności osobistej, łącząc i wykorzystując najnowsze odkrycia naukowe z dziedzin takich jak dietetyka kliniczna, dietetyka sportowa, psychodietetyka, psychologia osiągnięć, biohacking, hipertrofia mięśniowa oraz mechanika ćwiczeń.
Jest autorem bestsellerowej książki o biohackingu oraz licznych artykułów na temat optymalizacji zdrowia i ciała, które można znaleźć w wielu renomowanych portalach internetowych. Z tego właśnie zakresu pisze kolejne książki oraz prowadzi konsultacje i autorskie szkolenia. Wykorzystując swoją rozległą wiedzę, lata doświadczenia oraz najnowsze techniki biohackingu, pomaga pracownikom firm w najszybszy i najbezpieczniejszy sposób zredukować stres, zoptymalizować zdrowie, przyspieszyć regenerację, wyregulować hormony oraz zyskać maksimum możliwości psychicznych, fizycznych i intelektualnych.